O nas

Nasza klub karate "Hayabusa Shorin Ryu Karate i Kobudo" jest miejscem, gdzie zawiązanie współczesności z tradycją stanowi główny aspekt prowadzonej działalności. Naszym nadrzędnym celem jest propagowanie oraz praktykowanie autentycznego Okinawa Karate, skupiając się szczególnie na stylu Shorin Ryu. 

Wizję tę realizujemy poprzez:

Rozwój intelektualny i fizyczny: Priorytetem jest doskonalenie technik karate, przy jednoczesnym kształtowaniu charakteru naszych adeptów. Proces treningowy w Hayabusie przewyższa aspekt walki, obejmując także dyscyplinę, szacunek oraz pokorę.

Samoobrona: Kształcimy w praktycznych technikach samoobrony, które pozwalają naszym uczniom na budowanie i późniejsze zachowanie pewności siebie w różnorodnych sytuacjach.

Dziedzictwo kulturowe Okinawy: Wykazujemy wielkie oddanie wobec kultury Okinawy. Nauka karate oraz kobudo (sztuki walki z użyciem broni) stanowią nieodzowny element naszego programu.

Nasze zajęcia są regularnie prowadzone przez doświadczonych instruktorów. Sala treningowa (dojo) została zaopatrzona w niezbędny sprzęt i tatami. Zapraszamy osoby w każdym przedziale wiekowym i na różnym poziomie zaawansowania do rozpoczęcia lub kontynuowania treningów pod okiem naszych trenerów.

W klubie "Hayabusa" Shorin Ryu Karate i Kobudo udało nam się zintegrować tradycję z nowoczesnością, tworząc inspirującą atmosferę, w której każdy ma możliwość rozwijania swoich umiejętności jako karateka, jak również jako jednostka.

Zachęcamy do dołączenia do naszej społeczności, aby odkryć piękno i efektywność Okinawa Karate.

Jarosław Liszewski

Jestem pasjonatem Okinawa Karate, przedsiębiorcą oraz programistą. Jestem również wielkim miłośnikiem zwierząt. Aktualnie w mojej codzienności towarzyszą mi dwa piękne koty o imionach Lilka i Soba. Lubię podróżować, czerpię przyjemność z czytania dobrej literatury i relaksowania się w towarzystwie przyjaciół. Jestem posiadaczem stopnia 3 dan w karate stylu Shorin-Ryu oraz trenerem karate.

Prywatnie jestem prawdziwym szczęściarzem – idę przez życie z moją partnerką Agnieszką Nowak.

Swoją przygodę z karate rozpocząłem około roku 1996 w Wołominie, gdzie trenowałem pod czujnym okiem Sensei Dariusza Drabiuka. Od samego początku zakochałem się w tej sztuce walki. Niedługo potem klub przejął Sensei Grzegorz Jarząbek, pod którego kierunkiem trenowałem jeszcze przez około 18-20 lat, z przerwami. O ile pamięć mnie nie myli, wówczas byłem pierwszą osobą wychowaną przez Sensei Grzegorza Jarząbka, która osiągnęła czarny pas.

W międzyczasie wielokrotnie udało mi się zdobyć medale na Mistrzostwach Polski w kumite i kata. Jednak muszę to podkreślić, że od samego początku traktowałem karate jako coś znacznie więcej niż tylko sport. Myśl ta po dziś dzień stanowi dla mnie ogromną motywację.

Okres treningów dał mi także możliwość eksploracji innych sztuk i sportów walki, zawsze patrząc na nie przez pryzmat karate. Poszukiwałem podobieństw i różnic, analizując taktykę i techniki karate w kontekście innych dyscyplin. W międzyczasie trenowałem MMA, Muay Thai, Wing Tsun, BJJ, zapasy, a nawet kendo. Szanując inne podejście do treningu, jednocześnie coraz bardziej doceniałem metody oraz aspekty poza fizyczne treningu shorin-ryu karate. Treningi każdej z aktywności trwały między 4 a 12 miesięcy.

Choć nigdy nie starczyło mi czasu na pogłębianie każdej z tych dziedzin, to jednak bardzo doceniam fakt, że miałem taką możliwość i udało mi się bliżej poznać ich historię i założenia.

To doświadczenie utwierdziło mnie w przekonaniu, że karate może być nie tylko doskonałą formą aktywności fizycznej, ale dodatkowo korzystnie wpływa na aspekty zarówno fizyczne, jak i psychiczne. Warto również dodać, że stanowi także niezwykle wartościową alternatywę dla innych sportów i sztuk walki. Oczywiście należy pamiętać, że kluczowe jest zaangażowanie w trening, zrozumienie metodyki karate jako sztuki walki i samoobrony, odpowiednie przygotowanie fizyczne, trening uderzeń na makiwarze i ciężkim worku, trening technik „utwardzających KITAE KATA”, intensywny trening sparingu w dojo oraz rozwijanie aspektów psychicznych w walce.

W moim treningu bardzo bliska jest mi myśl sensei Chibany, która brzmi następująco:

„Dawniej trenowaliśmy karate jako sztukę walki, obecnie zaś podchodzi się do tego jak do sportu gimnastycznego. Uważam, że musimy uniknąć traktowania karate jako sportu - to musi być sztuka walki. Palce twoich dłoni i stóp muszą być jak strzały, a twoje ramiona jak żelazo. Musisz myśleć, że jeśli kopiesz to tak jakbyś chciał zabić. Jeżeli uderzasz - to ze skutkiem śmiertelnym. Jeżeli atakujesz, to twój atak musi być ostateczny. To jest podejście, którego potrzebujesz w trakcie treningu”.

Wszystko to jednak bezwzględnie powinno odbywać się w poszanowaniu godności i bezpieczeństwa drugiego człowieka, w szczególności naszego partnera treningowego. Przywołać tu można również słowa Sokona Matsumury:

„Mistrz karate musi powstrzymywać się od gwałtowności. Musi dążyć do pokoju między ludźmi czyniąc jednocześnie tak by wzrastało ich bogactwo ducha. Mistrz musi mieć zaufanie do swoich umiejętności. Pokój w sercu i dobro oto godne cechy mistrza karate. Tą ostatnią zasadę musisz mieć ciągle w myślach ćwicząc karate”.

Agnieszka Nowak

Moja przygoda z karate zaczęła się dwadzieścia lat temu i trwa z przerwami do dnia dzisiejszego. Jako młoda studentka miałam to szczęście, że spotkałam na swojej drodze Senseia Jerzego Chrzanowskiego, który umożliwił mi rozpoczęcie treningów w ramach zajęć wuefu na uczelni. Później nasze drogi rozeszły się, a ja dalej zgłębiałam tajniki karate u senseia Grzegorza Jarząbka. Od dziecka lubiłam aktywność fizyczną, a że miała starszych braci, którzy byli zafascynowani Brusem Lee, to chciałam mieć takie umiejętności jak on. Dzisiaj wiem, że Bruce Lee to nie karate, ale  dzięki Niemu zawsze chciałam spróbować sztuk walki. Ze śmiesznych anegdot, to warto tutaj wspomnieć, że w podstawówce byłam bojowo nastawiona, szczególnie jeśli chodzi o konflikty z chłopcami, czym sobie zasłużyłam na ksywkę Walker. Ci, co znają aktora Chucka Norrisa wiedzą o co chodzi.

 

Zawodowo od 17 lat jestem pielęgniarką. Obecnie pracuję z pacjentami onkologicznymi w jednym z warszawskich szpitali.

Prywatnie jestem związana z Jarosławem Liszewskim, który motywuje mnie jak nikt inny i we mnie wierzy.

Dzięki karate nie tylko jestem silniejsza fizycznie, ale również psychicznie. Ciągle uczę się jak udoskonalać to, co już potrafię. Poza tym, to świetny sposób na rozładowanie napięcia psychicznego i stresu, którego w mojej pracy nie brakuje.

Karate uczy szacunku do siebie i innych. Wspaniałe jest to, że można zgłębiać tę sztukę walki całe życie, co więcej można rozpocząć trenowanie w każdym wieku.